Dużo nasłuchałem się jakie dobroczynne skutki daje bieganie zimą a szczególnie w temperaturze poniżej zera stopni, dlatego też z niecierpliwością czekałem na te mroźne dni, aby doświadczyć tego na własnej skórze. Od soboty 28 stycznia 2012 przebiegłem łącznie około 50 km i nie ukrywam, że bieganie w warunkach poniżej -5 stopni C jest bardzo ciężkie. Dzisiaj o 5 rano nawet miałem kryzys (-12) czy czasem nie cofnąć się i nie wrócić z powrotem do wyra, wstać jak normalny człowiek o 7 rano i dopiero iść do pracy. Jednak po 10 minutach biegu organizm zaadaptował się do niesprzyjających warunków i kolejne 40 minut biegu było już dobrze mi znaną przyjemnością :).
Podobno treningi w takich warunkach skutkują wyższą formą w wiosennych startach... trenuję dalej i czekam na wyniki.